Noc z soboty na niedzielę 28 na 29 czerwca na długo zostanie w pamięci tym kibicom polskiego składu
Virtus.pro, którzy postanowili być z drużyną podczas meczów finałowych ESEA. Nie dość, że cała impreza odbywa się w Dallas z przesunięciem czasowym 7 godzin, to jeszcze grafik spotkań Polaków został tak ułożony, by
Janusz „
Snax” Pogorzelski mógł zdążyć na pierwszy mecz.
Wszystko to oznaczało całonocną grę Polaków, którzy zmagania rozpoczęli o godzinie 1.30 czasu polskiego, a skończyli przed 9.30 rano !! Na złość jeszcze wszystkiemu podczas grania ostatniej połowy decydującej mapy organizatorom padł Internet… Noc po prostu masakra, ale co
najważniejsze Virtus.pro uciekł spod topora i gra dalej !!
To była
magiczna noc, pełna dramatycznych zwrotów akcji i cierpienia niewyspanych kibiców oraz zawodników z Europy, zwłaszcza
Virtus.pro, którzy musieli grać przez całą noc i to w dodatku ponad 8 godzin non stop !! Jeśli Wam mało to należy dodać, że na pierwszy mecz
Janusz „
Snax” Pogorzelski dotarł z drobnym opóźnieniem i usiadł od razu do komputera po dotarciu z amerykańskiego lotniska.
Na rozgrzewkę biało czerwoni rozprawili się z NetcodeGuides miażdżąc ich 16-0 i 16-3.
Drugim rywalem w drabince był obrońca tytułu
iBUYPOWER. Polacy najpierw polegli na de_cache 8-16, później po wstrząsających końcówkach wygrali na de_inferno 16-14 i przegrali na de_season 14-16. Spotkanie to trwało do godziny 5.30 rano.
Polacy zostali zrzuceni do drabinki przegranych i w meczu ostatniej szansy trafili na Ninjas In Pyjamas. Spotkanie ze Szwedami rozpoczęło się o 6 nad ranem i tylko najwytrwalsi mogli je oglądać, lub Ci, którzy właśnie się obudzili w niedzielny poranek. Ja nie należałem niestety ani do jednych ani do drugich, gdyż z braku sił zasnąłem ze słuchawkami w uszach. Obudziłem się około 8 po prawie 2 godzinnej drzemce i ku zdziwieniu natrafiłem na rozpoczynającą się ostatnią decydującą trzecią mapę de_cache w tym starciu.
Polacy i Szwedzi ziewając i ledwo trzymając się na krzesłach (można to było zauważyć na kamerkach umiejscowionych przy graczach)
prowadzili dramatyczny bój o zostanie w turnieju. Biało czerwoni grali świetnie po stronie terro wygrywając ją 11-4. Wtedy nastąpiło coś strasznego. Awaria, która rozłączyła stream !! Niestety nie byliśmy w stanie oglądać tej jakże radosnej, bo zwycięskiej końcówki spotkania, ale co najważniejsze Virtus.pro gra dalej. Sam wpis
Filipa „
Neo” Kubskiego na facebooku może świadczyć o tym jak bardzo wszyscy byliśmy zmęczeni:
„Podobno nie było streama pod koniec, wiec informuje, ze cache zakończył się wynikiem 16:8 albo 16:9, sami nie wiemy. Dobranoc” Ps. Mecz
Virtus.pro z
NiP zakończył się przed 2.30 w nocy czasu miejscowego.
Wszystkie wyniki i drabinkę meczową znajdziecie pod tym linkiem w naszej relacji z finałów:
ESEA S16 LAN - Dallas 27-29.06.2014 - relacjazdjęcie zamieszczone wczoraj na facebooku GeT_RiGhTa - friberg po dzisiejszej nocy wstanie jeszcze bardziej zszokowany...