Starzy gracze zdają sobie zapewne sprawę, że na scenie nie zostało wielu profesjonalnych zawodników z przed ery
Steama i
CSa 1.6. Dziś żegnamy tego który najprawdopodobniej jest z nami najdłużej. To smutna chwila nie tylko dla sceny kantera, ale i dla całego e-sportu.
Kilka dni temu, serwisy informacyjne obiegła wiadomość o rozpadzie francuskiej drużyny
3DMAX. Organizacja była w ostatnim czasie reprezentowana przez fiński skład, który osiągał co prawda średnie wyniki, jednak bez spektakularnych sukcesów. Bez domu pozostali
Taneli "
disturbed" Veikkola
Jesse "
KHRN" Grandell
Tom "
stonde" Glad
Mikko "
xartE" Välimaa
Joona "
natu" Leppänen
Na ostatnim z nich się skupimy.
Natu zapowiedział dziś bowiem, że kończy karierę. Karierę długą, ba, chyba najdłuższą wśród graczy CS'a, karierę pełną wzlotów i upadków, wreszcie karierę która warto wspomnieć i o której warto przeczytać. Zawarty w niej kawał historii międzynarodowej sceny byłby świetnym materiałem na książkę, gdyby tylko e-sport był tak popularny jak
piłka nożna nasz sport narodowy. Ostrzegam, że znajdziecie tutaj bardzo dużo różnych flag, drużyn, i jeszcze więcej nicków które w swoim czasach uchodziły za gwiazdy. Natu mógłby stać w jednym szeregu razem z nimi, a jego historia przeplata się również z historią tak dla nas bliską, bo dotyczącą złotej piątki.

Na zdjęciu obok widzicie fińską drużynę
All-Stars podczas turnieju
WCG 2001(!). Na pierwszym planie siedzi główny bohater dzisiejszego wpisu, dalej
Robin,
mysse,
scratch i
Donald. Finowie zajęli podczas tamtego turnieju trzecie miejsce, ustępując Niemcom i Kanadyjczykom. Z powyższego składu większą karierę zrobili tylko mysse oraz właśnie Natu, dla którego był to pierwszy duży turniej. Wcześniej grał w
Quake jako
natural, jednak dawna moda na czteroliterowe nicki spowodowała zmianę na ten który znamy dziś.
Rok później Joona znalazł się w teamie pod nazwą
Liquid Ice który wygrał lokalny fiński lan w Helsinkach. Sukces nie pozostał niezauważony i cała drużyna została przygarnięta do znanej organizacji
Destination Skyline.
Alfa,
coali,
melvin,
Tico i
natu to nicki które starsi czytelnicy powinni kojarzyć, również z występów w fińskiej dywizji organizacji
OCRANA.
Warto wspomnieć, że Finlandia była wtedy światową czołówką, której kadra, jak i klany regularnie rozkładały na łopatki konkurencję. Przykładem niech będzie wynik
25:8 w meczu z Niemcami którzy mieli w składzie reprezentantów
mousesports -
Romana R i
Blizzarda czy też finał
Nations Cup V z Francją który zakończył się wynikiem
25:3. W obu tych meczach obecny był i
Natu.
W roku
2004 historia po raz pierwszy skrzyżowała
D-Sky z bardzo wczesnym prototypem złotej piątki.
Pentagram.2S w składzie
Neo,
ble3e,
mirri,
pitrek,
ruloN podczas turnieju w Rydze poległ po walce z późniejszymi zwycięzcami turnieju. Natu i koledzy zostawili w tyle głośniejsze wtedy nazwiska, takie jak
Gamers.nu z
Carnem i
Dsn'em,
Virtus.Pro z
Lexem i
Sally, czy byłych mistrzów
WCG 2002 -
M19. Sukces został uwieczniony na pamiątkowym filmie który możecie zobaczyć
tutajTamten rok był najbardziej pracowitym dla Natu. Zaraz po estońskim sukcesie Joona wygrał norweski
The Gathering, gdzie grał w mixie o nazwie
norsuo które było z kolei wspomnieniem
eoLithic. W składzie znalazł się
element,
knoxville i
DarK a piątym zawodnikiem był
diGital.
Po kilku miesiącach i paru kolejnych turniejach Finowie pojawili się na majorze tamtych czasów -
CPL Summer 2004 - gdzie Natu odniósł prawdopodobnie swój największy sukces w karierze. Po ciężkim turnieju
D-Sky zameldowało się tuż za podium, na czwartym miejscu. Niewiele brakło do medalu, jednak biorąc pod uwagę obsadę tamtego CPL'a nie był to powód do smutku.
Pierwsze miejsce zajęło
EYEBALLERS z
vildenem i
Hyperem, pokonując w finale
SK.swe w klasycznym składzie z
HeatoNem i
Pottim. Brązowy medal przypadł czarnemu koniowi tamtego turnieju czyli amerykańskiemu teamowi
Rival.
Poniżej jednak znalazły się takie tuzy jak
Titans,
Mousesports,
g3x,
Made in Brazil,
NoA,
TSG,
4Kings,
GateKeepers,
zEx,
aTTax,
united5,
m5 czy nawet
Team3D. Całkiem niezły wynik.
Siedem miesięcy po turnieju w Rydze, a dwa po CPL'u, Polacy mieli szansę na rewanż. Z
D-Sky spotkali się na turnieju w Czechach -
Invex Cup. Dla
Pentagram CNN był to początek pięknej kariery, zaś dla
Natu koniec bardzo pracowitego roku pełnego sukcesów które już się nie powtórzą. Rewanż się udał,
Neo,
TaZ,
Luq,
zibi i
pitrek zajęli pierwsze miejsce, a D-Sky znów było o włos od medalu, zajmując miejsce czwarte. Dla nas tamten turniej miał szczególne znaczenie, bowiem pokazał, że nie mamy się czego wstydzić na świecie. Jeśli Polacy potrafili pokonać czwartą siłę CPL'a to dziś pozostaje nam się tylko zastanawiać co by było, gdyby mieli wtedy szansę zmierzyć się z najlepszymi w
Dallas...
Pół roku później, w
2005 organizacja
Destination Skyline zakończyła działalność i natu przeniósł się do
astralis. W składzie
natu,
NicoustiE,
Guardian,
bloodR i
tihOp odwiedzili
WEG2. World Esports Games był wtedy bardzo specyficznym turniejem, jego formuła wymuszała na drużynach przeprowadzkę do Korei na kilka tygodni. Dla niektórych teamów było to zbawiennie, inne z kolei traciły formę. W Korei natu miał znów okazję grać z Pentagramem, i wykorzystał szansę na odwet wyrzucając Polaków z turnieju.
Po powrocie do Europy, konflikty w drużynie dały o sobie znać i Joona przeszedł do
4Kings. Grał tam w iście międzynarodowym składzie tworzonym przez
elemenTa,
GoodFellę,
Mangiacaprę i
aKuJi. Znany clanhopper Ola szybko jednak uciekł do
NoA, a jego miejsce zajął aktywny do dziś
DaY. W takim też składzie
4Kings zajęło ósme miejsce na
CPL 2005. Jednak znów, biorąc pod uwagę uczestników turnieju - nie był to zły wynik.
Był to też rok kontrowersji, po tym jak Joona został zbanowany przez nieistniejącą już ligę
ClanBase za cheatowanie. Jak sam przyznał, używał wall-hacka w meczach ligowych i został za to ukarany czasowym banem. Nie potrafił się jednak dostosować do reguł i poprzez granie na fejk-kontach dorobił się dożywotniego wykluczenia z CB.
Po bezbarwnym
2006, z 4 miejscem na
WSVG i 9-16 na
CPL 2006, nastąpił udany
2007, w którym, po zmianie barw, natu wygrał wszystkie turnieje w jakich uczestniczył. Zaczęło się od zwycięstwa w
NGL-One, gdzie w teamie o nazwie
69°N-28°E Finowie pokonali
fnatic w składzie z
f0restem i
insem. Później przyszła łatwa wygrana na lokalnym fińskim lanie i sukces w Rosji, na ASUS Spring 2007.
69°N-28°E nie miało tam jednak znaczącej konkurencji i złoty medal był formalnością.
Sezon dla nich zakończył się już w czerwcu, podczas WSVG Lanwar gdzie zostawili w tyle
SK.swe z
fiskerem i
spawnem oraz jadące na ostatnim oddechu z 1.6
NiP, w składzie z
Heatonem czy też
walle.
Był to ostatni rok w którym natu wygrał cokolwiek w klasycznym
Counter-Strike 1.6. Później grał mało, lub bardzo mało, mając wielomiesięczne przerwy. Ożywienie przyszło w momencie kiedy wszyscy wysyłali go już na emeryturę, pojawił się bowiem
Counter-Strike:GO.
Rozruch, jak to u weterana, trwał dłuższą chwilę. W latach 2012-2013 Natu był obecny głównie na lokalnych, fińskich lanach, które zwykle wygrywał. Czas sprawdzianu przyszedł w 2014, w którym jego
3DMAX regularnie meldowało się na podium turniejów dużych i małych. Największym sukcesem w nowej grze było 3-4 miejsce na
Dreamhack 2014, tuż za francuskimi
LDLC i
Titan, a na równi z
fnatic. Satysfakcję z obecności w tak doborowym towarzystwie sceny CS:GO, dopełniało pozostawienie w tyle
NiPu,
CPH czy
dignitas.
2015 to równia pochyła która została zwieńczona rozpadem ostatniej organizacji Joony -
3DMAX. Wielu fanów miało nadzieję, że natu kontynuuje strzelanie, jednak nie można mieć do niego pretensji o podjętą decyzję.
Natu nigdy nie był wybitnym graczem z półki Neo czy Pottiego. Nie tym jednak kupił fanów, a swoją długowiecznością i charakterem. Jest chodzącą historią tej gry. Pierwsze WCG? On tam był. Pierwszy NiP? Grał przeciwko nim. Eolithic? Widział początek i koniec. Pierwsze sukcesy amerykańskiej sceny na CPL? Grał w tej samej hali. Rewolucyjny WEG? Zapewne wysłał rodzinie pocztówkę z Korei. Natu był jedynym ciągle grającym łącznikiem z takimi graczami jak
Hyb,
BigDog,
Medion,
K4Lb14,
Robkill,
brunk,
VicoN czy
vesslan.
Aktualny właśnie temat celności podczas skoków w CS:GO można przedyskutować z nim - doskonale pamięta latanie z mp5 po całej mapie z czasów CS 1.0. Sam stał się jak gra przy której spędził 15 lat. Z początku nowy i zachwycający, miał swój mroczny okres z cheatowaniem, by pod koniec ery 1.6 grać coraz mniej, a wrócić, po ciężkiej przeprawie, do CS:GO.
Co dalej?
Jak zdecydowana większość graczy, nigdy nie miał szczęścia grać na pełnym etacie, i zawsze miał dodatkową pracę. W połączeniu z rodziną, którą niedawno założył, na CS'a po prostu nie starczyło już czasu. Prawdopodobnie zobaczymy go nie raz w słuchawkach jako komentatora na dużych turniejach, jednak jego brak na mapach podczas gry jest ogromną stratą dla sceny, a ten dzień pozostanie smutnym dla wszystkich fanów Counter-Strike'a.