www.counter-strike.pl

Dzień jak co dzień z życia Clan Leadera 08/12/2007

Zbudzony hałasami dobiegającymi z kuchni, uchyliłem leniwie jedno oko, w celu obadania sytuacji. Mój wzrok powędrował w kierunku zegara. Mała wskazówka wskazywała już 9, a duża była sporo za 7. Ledwo żywy, po piątkowych spotkaniach, zwlekłem się z łóżka i zraszowałem WC, by móc opróżnić mój na maksa pełen pęcherz. Wracając do pokoju zastałem mamę w drzwiach frontowych, która wychodziła do pracy, wspominając coś o posprzątaniu domu. Pomyślałem luuuz wolna chata, mogę zająć się naprawdę ważnymi sprawami i podbijaniem sceny CS.
Kończąc szamać kanapkę, powędrowałem do łazienki - tym razem na poranną toaletę. Nie przyglądając się zbytnio odbiciu w lustrze, kątem oka zauważyłem ogromne wory pod oczami, które oczywiście były efektem małej ilości snu. Udając się do swojego pokoiku moją uwagę zwrócił pewien bot... to znaczy mój pies, który patrzył na mnie swymi wielkimi orzechowymi oczami i piszczał, dając mi do zrozumienia bym wziął go na poranny spacer.
- Czy nie możesz korzystać z łazienki? - w myślach zadałem sobie to pytanie.
- głupi pies… - burknąłem.
- Dobra znaj łaskę pana - ubrałem się i oddałem przysługę mojemu jamnikowi. Ten w podzięce skoczył na mnie odbijając się łapami od mojego krocza…
Był bardzo ładny i pogodny dzień, więc po powrocie, zasłoniłem okno roletami, aby słońce nie odbijało się w monitorze. Nareszcie zasiadłem na moim skórzanym tronie przed komputerem. Nadszedł czas na te ważne sprawy. Na pierwszy ogień poszło klanowe forum i rezerwowanie wolnego czasu na dzisiejszy wieczór. Po załatwieniu wszystkich spaw związanych z owym forum wbiłem się na IRC'a próbując załatwić jakieś mecze.
Po umówieniu pięciu, stwierdziłem że w sumie zdążymy stawić się tylko na trzech. Oglądając stronę klanową przypomniałem sobie, że ostatni news, którego data sięgała zeszłego tygodnia domaga się swego zmiennika. Przeglądając różne serwisy i portale znalazłem nowe, ciekawe info o ProMod'zie.
- Hmmmm to będzie dobre.
Nagle dobiegł mnie dźwięk dzwonka mojego telefonu. To Łukasz z pod czwórki, chciał abym wyszedł na podwórko, pociupać trochę w "nogę".
- Jaki noob - se myślę.
- Nie mam teraz czasu na głupoty - zbyłem go lipną wymówką o porządkach.
Kończąc uaktualniać website włączyłem gg. Nagle moja mina z uśmiechniętej przeobraziła się w przerażoną. Po chwili namysłu uświadomiłem sobie, że wczoraj dałem ogłoszenie na board'zie pt.: "Szukamy ambitnej drużyny CS:S do Multi Gamingu !!" i stąd te naście nowych wiadomości, którymi zostałem wręcz zasypany.
Podczas pobieżnego przeglądania propozycji, dostałem zaproszenie do gry od ziomka z FFA, któremu rzecz jasna nie mogłem odmówić. Po kilkunastu rundach poniżania botów z drużyny przeciwnej i licznych zafundowanych przeze mnie head'ów - stwierdziłem, że jestem bogiem i idę do PGS'u z ofertą.
Marzenia rozwiał fakt, że zbliżała się godzina powrotu mamy i chcąc nie chcąc musiałem zakończyć rozgrywkę.
Wyniosłem puste szklanki do zlewu w kuchni, poprawiłem narzutę i udałem się przed blok by stwarzać pozory, że nawet kompa nie tknąłem. Spoczywając na ławce w pozycji leżącej rozmyślałem o nowych taktykach i zagraniach, które można zastosować w dzisiejszych potyczkach. W oddali spostrzegłem znaną mi sylwetkę którą widziałem już dzisiaj rano...
Nie, to nie był mój pies.
Podbiegłem do mamuśki, przejmując torby z zakupami i zajmując ją rozmową tak by tylko nie spytała co dzisiaj robiłem.
Po rozpakowaniu siatek, powędrowałem do mojego "wehikułu czasu" mówiąc głośno "nareszcie sobie pogram". Hehe jakbym wcześniej tego nie robił. Koledzy już wołali mnie na team speaka, bo trening już się zaczynał i czekali tylko na mnie. Zakładając słuchawki słyszałem jak mama złości się o nieposprzątany dom lecz jej marudzenie zagłuszyło echo serii mego kałacha.
Punkt 19:00 - cała nasza piątka była już na serwerze rozgrzewając się przed meczem. Najpierw zmieniliśmy mapkę na coś z awp bo strasznie opornie idzie nam gra na snajpy. Chłopaki oczywiście się musieli pozabijać w team'ach, zamiast zacząć na poważnie coś grać.
Po 20 minutach spędzonych na strzelaniu do siebie z jednego końca mapy na drugi - stwierdziliśmy, że starczy na dziś zabawy w snajpera, więc w ruch poszły nowe taktyki. Pomyślałem, że pokaże im te, które wymyśliłem czekając na powrót mamy.
Wszyscy zatem wbili na specta i bacznie oglądali mnie w akcji, słuchając mojego gadania, a ja nawijałem jak najęty gdzie ma "polecieć smoke" lub gdzie "można dobrze skampić". Aż mi w gębie zaschło od tego tłumaczenia.
Przyszła kolej na trenowanie zagrań na "sucho". Każdy biegł w wyznaczone przeze mnie miejsca i zajmował taktyczne pozycję, atakowaliśmy poszczególne jeszcze puste bs'y. Każdy miał już dość ciągłego biegania po mapce, więc zmieniliśmy szybko otoczenie na jakiegoś aim'a, próbując trafiać tylko w głowę, wtedy z pomocą przyszedł nam taki fajny mod do amx'a. Świetnie się bawiąc, nie zauważyliśmy jak szybko upłynął nam czas na zwykłym graniu, zorientowałem się że jest już 21:00.
- O kur...dę spóźnimy się na mecz - pomyślałem.
Szybko opuściliśmy naszą salę treningową udając się na serwer przeciwnika. Po chwili przygotowań zaczął się mecz, a właściwie trzy napisy "Live", które ukazały się naszym oczom dały nam do zrozumienia, że to już zaczął się mecz.
Graliśmy na de_dust2, oczywiście to nasza najmocniejsza mapka. Zaczęliśmy starymi i dobrze znanymi nam taktykami, wyluzowani w spokoju robiliśmy swoje. Po wygranej 10:2 zmieniliśmy strony. Kolej na terro. Pewny siebie stwierdziłem, że czas wypróbować to co ćwiczyliśmy godzinę temu z takim zapałem. Pierwsza runda poszło całkiem nieźle. Lecz kolejnych jedenaście to totalna katastrofa. Nie mogliśmy opanować bs'a, a ja dostawałem szału. Wśród rozpaczliwych krzyków "raszujemy długą", "trupem", "rasz środkiem" zauważyliśmy, że przegraliśmy już ostatnią rundę. Mecz skończył się paskudnym wynikiem... Przegraliśmy 11:13. Wszyscy niedowierzali w to co się stało.
Za pięć minut gramy kolejnego spara.
- Macie 3 minuty na ochłonięcie, wc i jednego dymka - oznajmiłem chłopakom.
Po przerwie, wszyscy byliśmy już gotowi i czekaliśmy na własnej arenie. Gramy teraz de_train.
- Każdy zna dobrze tą mapę więc, musimy ją wygrać - próbowałem zmobilizować drużynę.
Tym razem nie popełniliśmy tego samego błędu. Konsekwentnie zdobywaliśmy frag za fragiem, wygraliśmy coraz to kolejną rundę, aż lider przeciwników wysłał na czacie "GG", po czym odłączyli się.
- Ale lamy, co za nooby – śmialiśmy się na TS’ie.
Zadowoleni po łatwej wygranej, rozegraliśmy trzecie, ostatnie już na dzisiaj zaplanowane spotkanie. Jednak teraz nie poszło tak łatwo. Wróg był znakomicie przygotowany i gdyby nie fakt, że w ostatniej rundzie zabiłem trzech przeciwników granatem, to mecz skończyłby się pewnie remisem.
Zadowoleni z dzisiejszej gry podziękowaliśmy sobie za wspólną grę i każdy się rozłączył. Ja z uśmiechniętą twarzą spojrzałem na zegar.
Już grubo po północy, a ja obiecałem tacie, że mu rano pomogę przy samochodzie, więc ze skwaszoną miną położyłem się do łóżka, okrywając się ciepło kołderką. Leżąc w zupełnym mroku rozmyślałem co będzie jutro. Odpowiedziałem sobie w myślach:
- Jak to co? Kolejny frag, kolejny spar, kolejny news na stronie klanowej...



Autor: Mr.Eco

« Powrót
1.
00:01 09/12/2007

no wreszcie! :D Nie umiałem się już doczekać. Super opowiadanie :)

2.
00:06 09/12/2007

Znakomite! gj

3.
00:08 09/12/2007

gj.. n1 :)

4.
00:14 09/12/2007

macie jakies sugestie odnosnie nastepnych tematow ? :P

5.
00:18 09/12/2007

gr8 job:)

6.
00:20 09/12/2007

tymo kocham cie! :D

7.
01:04 09/12/2007

#4 może dzień z życia dziecka ffa? :D albo ns'a ;p

8.
01:21 09/12/2007

ja proponuje "dzień z życia cheatera" :) hehe

9.
01:53 09/12/2007

Niech nam się ukaże Mr.Eco ;]

10.
01:58 09/12/2007

nie-e - teraz maja byc tymo te, ktore maja byc, tak? tak...

i ja sobie od razu rezerwuje temat o czicie :D

11.
07:53 09/12/2007

okok fik, teraz pojdzie tekst Radzia, potem Twoj "sam wiesz o kim" :D

12.
09:31 09/12/2007

Wh. mnie tytuł powinien brzmieć: "Dzień z życia nołlajfa" :D

A poza tym to świetny teskt:D

13.
Gość
10:08 09/12/2007

Thx za ukazanie tekstu ;]

14.
10:14 09/12/2007

gj niezly tekst :)

15.
10:22 09/12/2007

gw Mr.Eco, czekamy na więcej :)

16.
10:38 09/12/2007

GJ

17.
10:55 09/12/2007

"Był bardzo ładny i pogodny dzień, więc po powrocie, zasłoniłem okno roletami, aby słońce nie odbijało się w monitorze."
To mnie zniszczylo : D GJ Tymozna : D

18.
10:55 09/12/2007

#1
Daaaamian

19.
11:05 09/12/2007

dooobre xD normalnie ultra hard pr0 z mirca hhehhehhe, co ten cs z ludzi nie robi, jakie bogate słownictwo hehe

20.
11:12 09/12/2007

zajefajne i z życia wzięte ;d;d
next dzień plz ;d

21.
11:18 09/12/2007

#17 mnie tez pomyslalem sobie "kurwa co za nolajf"...

22.
11:52 09/12/2007

Chłopaki oczywiście się musieli pozabijać w team'ach, zamiast zacząć na poważnie coś grać. :d

23.
15:24 09/12/2007

stary mozesz pisac bajki albo komiksy :D

24.
15:57 09/12/2007

dupne te historie;] ale i tak najlepsze sa te texty patrze katem oka a tam jakis bot^^

25.
Gość
16:03 09/12/2007

Ode mnie raczej więcej nie będzie , ponieważ opisałem moje "doświadczenia" , przeżycia z bycia CL , no chyba że by powstało nowe "Dzień jak co dzień z życia szarego playera " . Thx za komentarze i dla Tymozyny .

26.
16:18 09/12/2007

ładnie :D




:-)

27.
17:56 09/12/2007

mm nice ;)

28.
19:39 09/12/2007

@Pagi, nie ja pisalam tekst. Owszem ja go troszke zmienilam... ale historie napisal mr. eco

29.
20:13 09/12/2007

H@ ! GJ ;] bardzo fajne ": )

30.
21:01 09/12/2007

FiK chetnie przeczytam o chicie ;D hehe gj mr.eco

31.
22:08 09/12/2007

dzień z życia redaktora!

32.
22:33 09/12/2007

o nieee lepiej nie xD

33.
02:36 10/12/2007

"Był bardzo ładny i pogodny dzień, więc po powrocie, zasłoniłem okno roletami, aby słońce nie odbijało się w monitorze."

AHAHAHAHHAHAHA, nice.

34.
11:30 10/12/2007

"Nagle dobiegł mnie dźwięk dzwonka mojego telefonu. To Łukasz z pod czwórki, chciał abym wyszedł na podwórko, pociupać trochę w "nogę".
- Jaki noob - se myślę." smutne ale niestety norma u wiekszosci ;]

35.
18:18 17/12/2007

hahahah n1 :D gj

36.
22:34 18/12/2007

Szczerze mówiąc, to co napisał (bardzo fajnie, ładnie i poprawnie) jest przykre, bo Ci ludzie nie widzą rzeczy które powinni widzieć i jestem pewien że taki Luq nie spędza tak dnai bo nie jest pojebusem opisanym w tym arcie.
Ludzie! Nie zachowujcie sie tak jak bohater tego świetnego opowiadania!

37.
15:57 04/01/2008

dzien z zycia nałogowego debila ?masz zycie ?

38.
Gość
21:14 16/02/2008

# 37 żeby tobie się spodobało musiałbym wyciąć pół dnia , może i był okres 1tydzień , 2 gdzie właśnie tak wyglądał mój dzień , ale ten tekst jest w dużej części ubarwiony np.: tekstem o roletach itp. i w rzeczywistości mam inne zajęcia nie związane z cs i kompem

39.
16:50 11/02/2009

Bardzo ładne

By dodać komentarz musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze u nas konta zarejestruj się.

Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Wszelkie komentarze naruszające regulamin i netykietę będą usuwane.

MDDV
Shooters
© 1999-2012 Counter-Strike.PL Sebastian Kasperek | Rosi CMS © MD Software | Zdjęcia reklamowe | Czarter jachtów Mazury